Skip to content Skip to sidebar Skip to footer

Czerwień, zieleń a może głęboki fiolet?

Doczekaliśmy się niesłychanie skomplikowanych i trudnych czasów, przestaliśmy, my jako konsumenci, mieć wpływ na cokolwiek. Ktoś może się oburzyć, że przecież sklepy pękają w szwach od ilości wystawionych tam towarów i możliwość wyboru wszystkiego mamy większą niż kiedykolwiek przedtem. Tak twierdzi wiele osób, lecz uważniejsi obserwatorzy rzeczywistości tylko zaśmiewają się z tej powszechnej naiwności. No bo czy rzeczywiście możemy wybierać i kupować to, co chcemy? Naturalnie, że nie. Mamy tylko możliwość wyboru spośród wielu towarów, które proponują nam producenci. W stosunku do czasów sprzed epoki postindustrialnej dziś sytuacja się odmieniła. To nie konsumenci decydują, czego potrzebują. Tę rolę przejęli właśnie producenci a także projektanci mody. Przecież to oni mówią nam, że jesienią przyszłego roku modna będzie oliwkowa zieleń. A skąd o tym wiedzą? Stąd, że sami to wymyślili. Przecież to konsumenci powinni zdecydować, co im się podoba a co nie, co uznają za modne a co za niegodne uwagi. A jednak jest jak jest i to domy mody wmawiają społeczeństwu, w co powinno się ono ubierać, jakie kolory wybierać i jakich sztuk garderoby najbardziej potrzebują. Artykułami na temat najmodniejszych kolorów, które uwielbiają gwiazdy zapewniają sobie rynek zbytu na kilka miesięcy wcześniej przed wypuszczeniem towaru na rynek. No i potem cała Polska chodzi w zgniłej zieleni, burgundzie i odcieniach szarości pewna, że sama tego chciała.